Stanowisko Zespołu ds. Ochrony Zdrowia

ws. planowanej centralizacji szpitali

Z niesłabnącym niepokojem obserwujemy aktualne działania resortu zdrowia, które zmierzają do przejęcia szpitali samorządowych przez administrację rządową. Nasze obawy potęguje fakt, że szkodliwe zmiany struktury właścicielskiej wydają się zatwierdzone, a więc nieuniknione, mimo że w ich projektowaniu nie uwzględniono głosu strony samorządowej.

Nie ulega dziś wątpliwości, że system ochrony zdrowia, w tym system szpitalny, wymagają kompleksowej reformy. Jej początkiem powinna być jednak wnikliwa diagnoza wad i problemów obecnej organizacji opieki zdrowotnej, które jak w soczewce skupił ostatni rok pandemii, a nie autorytarne zawłaszczenie kolejnych kompetencji samorządów. Całkowity brak namysłu i niedobór merytorycznej dyskusji nad realnymi konsekwencjami centralizacji szpitali jawi się logiczną konsekwencją strategii pięciu ostatnich lat rządów Zjednoczonej Prawicy – trwałego i konsekwentnego odzierania jednostek samorządu terytorialnego z narzędzi, nowej ich centralizacji, demontażu samorządności. Nie ma na to naszej zgody.

Już dziś polski system opieki zdrowotnej jest jednym z najbardziej scentralizowanych w Europie. Przestrogą ku dalszej jego centralizacji mogą być dla nas ostatnie miesiące, w których to pandemia wyostrzyła wady centralnego zarządzania. Brak procedur, nieudolne kierowanie, chaos w decydowaniu na poziomie centralnym odczuliśmy niemal wszyscy na własnej skórze. Dlatego projektowane zmiany budzą nasze całkowite niezrozumienie.

Jesteśmy przekonani, że planowana reorganizacja przyniesie tylko negatywne skutki. Nie da się dziś bowiem przeprowadzić dobrej (i potrzebnej) reformy opieki zdrowotnej bez zmiany w systemie jej finansowania. Nie można, w procesie przebudowy systemu publicznego zdrowia, zamknąć oczu na to, że jest on skrajnie niedofinansowany. Fakt, że publiczne nakłady na zdrowie spadły w naszym kraju do poziomu 4,3 proc. PKB, stawia nas w pozycji państwa z jednym z najgorszych wyników wśród krajów OECD. Nakłady na lecznictwo szpitalne per capita z uwzględnieniem siły nabywczej pieniądza w latach 2017 i 2018 dają nam 9. miejsce od końca wśród 26 państw europejskich.

Jesteśmy przekonani, że niezwykle trudny czas pandemii nie jest momentem na trwałą, systemową, pośpieszną reorganizację polskiej opieki zdrowotnej. Muszą przecież wiedzieć o tym obecnie rządzący. Stąd wysnuć można wniosek, że COVID-19 stał się dla nich dobrym i skutecznym narzędziem wprowadzania zmian, które w czasach przed pandemicznych byłyby nie do przeprowadzenia – zmian pozornych i fasadowych, które zamiast ulepszać, szkodzą. Jako eksperci, ekspertki realnie obawiamy się, że pod przykrywką pandemii i fałszywych ulepszeń postępować będzie dalszy demontaż demokratycznego państwa prawa, a planowane zmiany legislacyjne w zakresie publicznej opieki zdrowotnej pogłębią problemy, z jakimi dziś mierzymy się wszyscy, Polki i Polacy.