Wrocław po wyborach osiedlowych. Jaki krajobraz?

Nowych radnych osiedlowych Wrocławia wybrali w zeszłą niedzielę mieszkańcy Wrocławia. O tym, jaki jest powyborczy krajobraz z Joanną Klimą, Michałem Kwiatkowskim i Pawłem Wiklińskim rozmawiała Jolanta Niezgodzka.

Nieco ponad 6 proc. wrocławian i wrocławianek zagłosowało w wyborach osiedlowych.

Jest to jakiś zawód. Kampania prowyborcza była w tym roku dość widoczna. Jeżeli chodzi o Szczepin, to myśmy przekroczyli tę ogólnomiejską frekwencję – frekwencja wyniosła to 7,18 proc. I tego też się spodziewałam, że na tych osiedlach, gdzie trzeba będzie zmienić układ sił w radach osiedla, to mieszkańcy się zmobilizują i tego dokonają – mówiła Joanna Klima, radna osiedla Szczepin.

Ja myślę, że ta kampania była, tylko ona nie tłumaczyła po co mieszkańcy mają głosować. Nie tłumaczyła, jakie kompetencje mają radni osiedlowi, jak w ogóle głosować – przecież to są bardzo skomplikowane wybory – zauważył Paweł Wikliński, radny Ołbina.

Po ogłoszeniu tych wyników, przyznam szczerze, ja byłem zdruzgotany. Wydawało mi się, że będziemy mieli na pewno dwucyfrowy wynik, być może nawet w granicach 12 proc. – powiedział Michał Kwiatkowskim radny osiedla Powstańców Śląskich – Mocno się pomyliłem. Teraz jednak, im dłużej na to patrzę, mam taką refleksję, że może taki właśnie mamy stan społeczeństwa obywatelskiego. Nie czas się obrażać, ale wzmacniać w nas wszystkich potrzebę angażowania się – dodał.

Jak powiedział Kwiatkowski: Jeżeli jesteśmy w stanie znaleźć w internecie, że jest na osiedlu święto dyni, to dokładnie w ten sam sposób jesteśmy w stanie dowiedzieć się o tym, kto kandyduje do rady osiedla.

Też liczyłem na to, że frekwencja będzie wyższa – mówił Wikliński. – Przed chwilą mieliśmy WBO, w którym licznie wzięli udział zaangażowani mieszkańcy, dlatego, patrząc na wyniki ołbińskich projektów, liczyłem na to, że mniej więcej taka sama liczba osób pójdzie na wybory – komentował Paweł Wikliński.

Mamy takie osiedla, jak Ołbin, Tarnogaj, Nadodrze, w których były dwa komitety, które ewidentnie walczyły o całą stawkę i ta kampania tam była naprawdę widoczna. I Nowe Nadodrze i Czas na Ołbin i Przyjazny Tarnogaj, oni działali zarówno w internecie, jak i w terenie, i to od lat, również w celu podniesienia frekwencji w wyborach osiedlowych, a i tam frekwencja okazała się niska – zauważyła Nizegodzka, która jest radną osiedla Stare Miasto.

Rzeczywiście frekwencja na Nadodrzu była niska, ale zauważmy, że ona okazała się dwukrotnie wyższa niż w poprzednich wyborach, więc to pewnego rodzaju sukces – zaznaczyła Joanna Klima.